natknęłam się na żarliwą wizję
pulsowanie w parze a w zasięgu wzroku
blizna po wyrostku jedyna
jaką miałeś bohaterze
obraz naszego związku
kochający pan boleściwy i ja
w trosce i w pasji klęcząca
tak bezczeszczę całokształt mieszając
miłość i zaspokojenie
ale to ty zatwierdziłeś
akt profanum na wszelkie kochanie
obijałam się o ściany bo otrzeźwiało
ping łóżko pong łzy
absurdalnie nie chcąc więcej
a teraz pod ciśnieniem sto na sześćdziesiąt
ledwie w apatii podnoszę ręce
by złapać się za głowę
tak bolał każdy dzień bez ciebie
a ubiłabym krem z głodnych kawałków
na do widzenia i nie spodziewam się czkawki