aż do grobowej
ubrana w złudne pragnienia
marzeń o złotym księżycu
i czerwonych makach
kwitnących na równinach tęsknot
byłem w tobie jeszcze przez chwilę
niedogasłym wiatrem
co dniem niezwykłym rozwiewał wątpliwości
trwałem tak nieograniczony
pełen bólu człowiek z piasku
po zęby uzbrojony w miłość
jak wierny kamień
dopóty po raz ostatni
nie zaskrzypiała