jestem tu by się nie powtórzył
cierpki smak niewypowiedzianych
słów za mało
wyjdźmy z dziupli bezczasu
zbudowanej z niedokończonych postanowień
i chodźmy poszukać
zielonej łąki nie wychodząc z łóżka
niech koncert wśród tęczowych dźwięków
trwa wiecznie
chcesz
będziemy smakować usta
motylimi skrzydłami
słuchając wybuchów na słońcu
oczami dziecka
oglądać ślady saren na śniegu
by oddechem otulonym w noc
oddać sobie zapomniane szepty
a bezkresem zanurzenia w ogień
namiętności o pełnej godzinie
kiedy już odwróci się nasza karta
ocieplić klimat wszechświata
a wtedy nawet sąsiedzi
niech wychodzą na papierosa