czuję się fenomenalnie
dziura w ośrodkowej części układu nerwowego
nienerwowo dotyka zapachu
a ja turlam słońce po twoim brzuchu
słyszysz niebo?
gada od rzeczy tylko ptaki
tchnienie skrzydeł
granice snu rozciągają po widnokrąg
pająki w podziękowaniu
tkają sieci pod jemiołą
liczą że złapią kilka ziaren
no chodź
nie bój się nocy
mam zapałki rozpalimy pożądanie
drżenie spotkanych palców
chwyci za piersi
i przepowie przyszłość z piegów
rozkołysana ofiarowujesz mi morze
a tam meduza
w taką noc nawet ona świeci
zanim pójdę spać
kochaj mnie z bliska
w pokoju luster
nie ma granic przyzwoitości
o rany
ustrzeliłaś mnie
a na tarczy szósta
pora wstawać
a tak pięknie było