rozżarzasz mnie strofa po strofie
trzydzieści słów a jakże gorąco
między wersami
analizuję przenikliwie
z podziwem czytając jaka jesteś
śnię na przestrzeni lustra
zatopiony w odbiciu twoich myśli
kocham to czego nie widać
wskrzeszasz piórem
iskry z popiołu
gdy męskie ego
potrzebuje dowartościowania
dziś jestem w tobie kolejny raz
czytam całą z zapartym tchem
ale powiem to dopiero jutro
kiedy tak bez póki co
podasz mi tlen i wytłumaczysz
przynajmniej swój tytuł