zbyt dużo ciebie na ustach
aby zamarzać w kierunku światła
malinowe alter ego
przyprawia rogi w twoim stylu
przypominając jednocześnie
uniesienia na czerwono
interpunkcje odczuwania
wewnątrz wnętrza
kiedy wszystko tak smakowało
a fale były jeszcze proste
teraz
wiosenno poetycki burdel na chmurach
przelewa przez palce kalkulację słów
o zapachu gówna
nie ma jutra
strzępienie języka i inwazja liryki
to jedyne
czym pozostało krzyczeć na potem