zaplątuję wzrok
w sznur kormoranów
a one wciąż odlatują
podążając
wzdłuż linii grabienia liści
z zatęsknienia robię się smutny
czekając kolejnych zakwitnięć
ponownie stanę na naszej łące
wśród rozkołysu traw
z takich miejsc lepiej widać
zamknę oczy
i raz jeszcze zaplączę wzrok
by potem
o wszystkim ci opowiedzieć
znów będziesz