zasłuchaniem wtuliłaś myśli w poduszkę
kiedy spokojnym głosem
pełnym oddania
deklamowałem walentynkową wieczorymkę
patrzę na ciebie
ubrana w zwiewna sukienkę
tak bardzo jesteś
prześwietlam ją
podziwiając piękno jakim dobry bóg
obdarzył kobietę
to nie jest pora na zasypianie
w momencie gdy wybrzmi ostatni wers
usta zostaną
dysponuj nimi
weź jak swoje pozwalając na coś więcej
jutro znowu ci poczytam