są dni że zamykam okna
tylko że wtedy
słońce pragnie wcisnąć się przez komin
idę w te zamknięcia bez końca
jednak miłość nie zna granic
kocham cię
to nieuleczalna choroba
na którą nie potrafię umrzeć
bo śmierć
nie korzysta z nas tak chętnie
jak my z niej
w poszukiwaniu bezpiecznej przytani
z przyczyn bliżej nie określonych
piszę listy
które potem drę na strzępy
potem dzień jest jak noc
a noc staje się dniem
wtedy słońce nagle gaśnie
tylko żal który gdzieś się przyplątał
odsłania księżyc