snuję refleksje na temat bezsenności
jutro postaram się
przywitać dzień inną nogą
ale dzisiaj jest wczoraj
pustka światła to cierpienie
kiedy mogłaś być poematem
najbliższą rzeką
w której chciałem zgiąć kolana
teraz
na poddaszu literowych rozważań
od nowa uczę się latać
przy świecach gdzie ćmy palą skrzydła
pozostawiając cień zgryzoty
już bez dzikiego chciejstwa
wspominam ostatni smak
ciszy twoich ust