gwiazdo południa
wskazywałaś mi drogę na Saharze życia
gdy wiatr ciskał piaskiem prosto w oczy
świeciłaś jasno
szłam więc dalej
niestrudzenie minęłam senną fatamorganę
kołyszącą się wolno przy każdym kroku
między półprawdą a wydmami
że to jeszcze nie czas na koniec wędrówki
gdy beduini przyprowadzili znużoną karawanę
do przystani w której Temida ma swój dom
zatrzymałaś się nad tym miejscem
moja gwiazdo
przyniosłaś szczęście