Zdarzają się cuda ubrane w zaklęcia
W ludziach szukamy swojego imienia
A w życiu obrońcy, jakiegoś księcia
Rankiem nadchodzi nowa nadzieja
Owiana słońcem, mamiąca zmysły
Czasem od razu cię zmiecie zawieja
A czasem pokaże dobry dzień przyszły
W południe już bardziej realnie patrzysz
Lecz jeszcze ostatnie masz omamienie
Wydaje ci się, że jesteś tak władczy
Że na twe skinienie sama się zmienię
Później nadchodzi rozum dopiero
Jak i pokora co nogi ugina
Zostawia na ziemi chłodnej nagiego
A mrok spowija świadoma wina