co nie chce przyjść do tej pory
piszesz długie listy do dzieci aniołów
bo tylko one
mają monopol na prawdę
niezachwiany kalkulacjami
kiedy cię nazywam
pod twoim drzewem
gałęzie chciały wyrosnąć z obłoków
w miejscu gdzie one
przechowują skrzydła
tam na pożegnanie
oczami powiem ci te dwa słowa
tylko gdzie rośnie
ten twój dom po samo niebo
z okruchami mnie
w którym pieczesz szarlotkę
a boskie poranki
witają diabelskie noce