układam przezroczyste portrety
z wczorajszych pragnień
bez heppy endu
cierpiących na różne formy postrzegania
dalszą drogę
wyznaczą serca ze szrotu
nie usypiaj
na powrót otrzemy się o myśli
jak niegdyś skóra o skórę
w czasach
gdy robiliśmy testy na wiatr we włosach
zbyt wiele ciebie na ustach
zbyt wiele
a drzewa nadal w transie
szumiące o wygasłych gwiazdach
które wciąż chcą świecić
i o ptakach co na nowo
sklejając skrzydła z niedokończonych rozmów
uczą się latać