nie pieszych nieprzytomnie wilgotnych rosą tylko dla mnie
ofiarowałaś niedosytem pożądania jakże ulotne we mgle
bezsilności wobec pragnień
bliskość teraz milczy zaklęta w kamień zamiast koronek
ubrałaś nagość rozumiem nie do końca
twarda powierzchownie dajesz nikłe szanse
powodzenia bym powiedział
ale nie potrafię bo wiesz jak to jest kiedy chcesz jak ja
w popiołach bez odrodzeń marnujesz nadzieję
pozwalając żeby stało się nic
zanim odejdziesz
naucz mnie pożegnań