zabawki
w twoich rękach jak marzenia bez tematu
ocean jest głębią ty jesteś oceanem
dyrygent naszego czasu wiatr
wyznacza azymut od kiedy to sierpień
chciał zagrać balladę na skrzypcach
obecny i przyszły nie rozumiem ciebie
wczorajszej nie pojmuję schowanej
w motyle drzewo pokryte jesienią utykam
w bezimienne nieznane obrazy
w szarości nocy chwytające ostatnią biel
nigdy nie zapomnę tej ławki
w parku na której tak bardzo
chciałem usiąść i pocałować
kiedy właśnie miałaś chwycić moją dłoń