ubranego w złoty płaszcz
po przecinku
w dziurawych dżinsach
podróżuje się prawdziwiej
aby niczego nie żałować
idę w zapachy łąk
tam gdzie rosła dzika jabłoń
amnezją oczu
wzrosły kwiaty pełne barw
kolory nasycenia nie mają znaczenia
rozrzuciłaś bukiet róż