łatwiej w ciebie wejść niż do ciebie dotrzeć
czasami jesteś taka odległa
wtedy nawet diabeł kładzie krzyżyk
zza okna krzyczysz przyjdź
w domu ulatniasz się niczym zapach poziomek
nie dam sie zwariować ale można temu zaradzić
proszę
spakuj mnie do brązowej torebki
wraz z tym całym bałaganem
chcę być
twoją pomadką kredką do oczu
kanapką na pierwsze śniadanie
wrzuć mnie tam przykucnę sobie
by czuć twój zapach tuż obok
perfum blisko do twojego biodra
przytulony cichutko jak myszka
obiecuję twój będę zawsze i wszędzie
jak motyl podręczny szczęścia klucz
który gdy zechcesz dopasowany
najlepszym kochankiem
pocałuję delikatnie
pomadką spierzchnięte usta
najpiękniejszych oczu wyrazistość
nazwę czarną kredką
tajemnicą miłością zagadką
zawsze pod ręką