jak spóźnieni przechodnie
próbujemy odnaleźć
zagubieni
z zamkniętymi oczami czekając na jutro
pośrodku dnia szukamy nocy
głodni pragniemy świeżych owoców
ale sad bywa dziki
najbardziej lubię kiedy całujesz o świcie
nikt jak ty nie potrafi
oddaję z nawiązką
wtedy jest nam dobrze