doskonale zaplatasz klucze
na pięciolinii zapominam o przestrzeni
kiedy z ust układamy dotyk
po przypływie dłoni brakuje nut
bliska jesteś taka rozszeptana
zanim nastąpi wybuch
na cztery karminowe koronki
grasz wstęp do poezji
nieodwracalnie
malując coś na kształt nieba
gdzie noc nabiera piątego wymiaru