że opętanie tobą złożyłem w poczekalni jutra
tymczasem
przelotem wpadnę na pociąg
z pamięci tamtych nocy
jedzie awaryjnie
prosto w wyśnioną teraźniejszość
kolorowy doganiam niemoc
po drodze do marzeń ograniczona widoczność
wokół pochody mgieł
sam na sam z zagubieniem budzę się spocony
o oczach czerwonych od ust cały w półprawdach
by nie uleciał urojony dotyk
dłońmi splatając ostatnie nici
nadziei
wciąż tworzysz
mieszczę się w ramach