ćwiczysz umiejętność bycia przezroczystą
gdy pęka
odbicie staje się wyraźne
to taka gra której wciąż ci mało
by wyprostować krzywizny wędruje do świtu
pod poduszką czyjaś dłoń a oczy masz zamknięte
światło wpuszczasz jedynie pragnieniami
nie potrafiąc ukryć braku równowagi
kiedy miłość zakrada się od zewnętrznej
pożądanie nie mieszka już w szafie
przestaje szeptać krzyczy
bronisz się uciekasz
myślami do nieba
chcąc zatrzymać relacje naiwności
ale to
tylko ślepy krzyk
dobrze wiesz
że jesteś bezbronna
szkoda tylko że to nie ja
jestem
farciarz