zwrócony twarzą pod wiatr
w kolejce do ciebie pytałem słońca
odpowiedzi utożsamiając ze światłem
teraz
na zmęczonym tle twoich ukołyszeń
zostawiam jedynie jasne ślady
mając do wyboru
pomiędzy tym że pragnąłem rozebrać cię z łez
byś mogła posiąść nieskończone jutro
a jego dotykiem pospinanym na agrafki
zawsze wybierasz cielesność
cóż
miłość to kłamstwo
ale nie martw się pstryknęłaś
powoli dogasam