na banalnej ulicy
gdzie kaskada idiotów odbija się rykoszetem
a codzienna bieganina jest bliska obłędu
stoi poeta który zbiega się w tłum
bez histerii bez pędu układa myśli
w coś
przy czym czas
nie będzie miał nic do powiedzenia
nie dowiedzą się
zapędzeni