poza zasięgiem dłoni
mówisz coś o zapisie
a przecież
to usta były natchnione
to szczęście
kiedy ktoś w ciebie wierzy
i nie chce
byś spała na oślep
co ja mam z tobą
no co
lato i zimę w jednej dobie
drzwi zamykane słowem
między wierszami
połykam głos
wpadam po ogień
zaprószony z kilku sylab
kiedy umieram
śladami na piasku
ucząc się czekać