głuchoniemy układam jak leci
ust i tak nie zrozumiesz
zgryz jak gangrena usiłuje się przedostać
przemówić kiedy pora milczeć
mogę tylko napisać wiersz
o tym jak bardzo
pamiętam
z kieszeni spodni
tam gdzie trzymałaś ciepło dłoni
wyciągam myśli zapisane na kawałku kartki
jedną za drugą oddzielam od słów
byś nigdy nie musiała
dowiedzieć jak się teraz męczę
w tym samym czasie
na stykach obcowania kilka godzin
przed świtem włączam starą płytę
z jej dźwięków odtwarzam linie papilarne
dotyk ucząc słyszeć od nowa
w twoich rękach