zdejmują ciała ślad po kęsie
piękne miejsca
wzbierają uciekając od przestrzeni
ku granicy umysłu
bliskość podziękowaniem zauroczeń
odnaleziona jak na skrzydłach
zacieśnia dotyk by wzlecieć
nie darują nocy kołysanką szept
przechodzenie jednego w drugie
pulsuje skończeniem w niedopowiedzeniach
słowo przestało istnieć
dłonie