moja rzeczywistość rozpływa się w ustach
jak słońce świecące przez żaluzje
sto dwadzieścia jeden życzeń na wspak
nie jest odpornych na ból
przeistoczenia
z zatrzymaniem w odpowiednim momencie
to też nie taka prosta sprawa
rozpędzony jadę na detoksie
gdy już dopadam
z pozoru obojętna
zasysasz pocieszenia jak powietrze
dzieci dorastają
światło pomijając żywioły
przeistacza się w znikanie nocy
a ja
bezimiennie prawdziwy
szukam mostów pośrodku dnia
nazbierało się