nieskromna a doskonała
bez ram szłaś trzymając mnie w dłoni
całego kiedy ufałem
uwielbiając bez konsekwencji
nie mogłem uwierzyć
że to właśnie ja
dowodziłaś każdym pocałunkiem
wołaniem westchnień kradliśmy chwile
puszczając latawce
szepcząc w dwie strony "nie zawiodę"
bezmiar przyszłości stał pod stopami
bliżej i bliżej do przesłony świata
bez wspinaczek
wszystko kwitło