powiedzieć kochanie przecież wiesz
jakeś skaczesz ze skały na skałę
no cóż
że znowu piję gdy zjawa większa niż sen
jeszcze bardziej nienawidzę nocy
na pewnej wysokości z lenistwa
miłość pachnie marginesem ale zawsze
coś pozostaje między nocą a dniem
pytałaś męskie łzy czy kobieca siła
jedno wrzeciono na którym chcieliśmy zapleść
by upiec zapiski na piersiach ale przecież
nie wskrzeszały tych oddań
zawartych gdzieś pomiędzy tajemnicą
a rozstaniem brave regnum
krótkie panowanie mówiłaś
kiedy nasze miejsce na ziemi
poza nami pachniało jawą na tle magii
na trawie
zawsze coś pozostaje