odbija się wszechświat.
Te gwiazdy, które wieczorami czarują zakochanych.
Lasy osnute magiczną mgłą
i życie, którego nie dostrzegam.
Czy żyję?
Niech odpowie głos wyrwany z hałasu.
Z zatłoczonych ulic,
ze szmeru pędzących niby dusz,
niech się ktoś zjawi
by wpajać najsłodsze kłamstwa,
w które uwierzyć nie zdołam.
Może chociaż ona?
Bo zasięgiem wzroku nie różnie się od trupa.
Ja człowiek, mały książę.
Ty człowiek, dzielna róża.