czas teraźniejszy bez uleczeń
dźwigasz potęgą nadziei
pastelowo tłumacząc niewidzialne
powszedniość na siłę ubierając w kwiaty
wszczepiasz zapach w odcienie szarości
kiedy usiłujesz
miłość wybronić od tragikomedii
a dookoła pusta przestrzeń
zadaje pytanie
jak być