który nigdy się nie oderwał
od matczynego cyca
postanowił szeptem
spisać ballady o drzewach
cichutko pytał liści
gdzie znaleźć święty spokój
tak aby nie zbudzić echa
i złapać trochę słońca
za free bez zobowiązań
zawsze przezorny
uciekając tam gdzie go głaszczą
nie znał smaku dzikiej róży
nie wiedział że traci siebie
i to kim mógłby stać się w jej ramionach
gdyby tylko spróbował być
facetem