tak bardzo bym chciał
wskrzesić chrabąszczowe maje
ze zgodą na remis
wpisaną w koszta jutrzni kochanków
odnaleźć brakujący wymiar
który wybacza wszystkie błędy
ogłaszając wszem i wobec że nasze razem
już zawsze może być piękne
bo nawet gorzkie prawdy bywają wspólne
wyretuszować nieuniknione
waśnie i spory przelotnych deszczów
błyskawice burz w niewyspanych łózkach
co mąciły spokój pożądania
kochać tak by móc zrównać
koloryt nocy ze śladami dnia
i uwierzyć w cuda że począwszy od teraz
uda nam się wszystko