obserwuję
perwersyjnie zakochany nad wodą
budując naszą przystań przejdźmy na ty
jakaż duma jakaż siła wilgoć
jakaż bardzo bije od ciebie pomiędzy wersami
nogi słów których nie wypowiedziałaś a których chcesz
jeszcze zanim cisza zniweczy pożądanie
nawet choćbym się bronił
jesteś jak nieujarzmiona rzeka co we mnie
płynie moja mała
utopia zastygłej tożsamości
pragnień co złocą na srebrzysku
twoje imię choć nie wierzę w bajki
ale mój majątek...