nie oszukam pustych piedestałów
razem a osobno w pajęczynie bez tytułu
obrosłych marzeniami na wylot
przebitych sercem które jeszcze raz
pragnie na poważnie
wybaczać i grzeszyć od nowa
choć wcale nie jest łatwo
uzależniać bez znaczenia
optymizm jutra od dzisiejszych snów
co nocą
unoszą skrzydłami cierni i kwiatów
niebanalnie choć na raz kierunkiem szczęścia
uwikłanych w gniazda po drodze do ptaków