co wiemy o życiowych rebusach
ukryci w zakamarkach zieleni międzyczasem żywiąc
nadzieję żywic która z drzew płynie tak swobodnie
jak krew uwikłana w naszych własnych
żyłach gdzie gore jedynie dzika podróż na chybił trafił
a w tak zwanym międzyczasie przedsionki domu
ocierają buty brudne od łez pozostawiając mimo woli
świty na obcasach bo twoja czytelność uwiodła mnie nocą
ale przecież doskonale wiemy że za ciemnością
jest jeszcze słońce pełne światła zbudowanego z promieni
nie tylko zniewolonych rytuałem codzienności
równie niepewne jutra jak my którzy szeptomanią
wypełniamy przestrzeń by oszukać
wniebowstąpienie miłosnych prawideł pustych od nieba
a widok na drogę chowamy jedynie w kieszeni
ukrytej za chodnikiem czekającym na dłoń
która chce iść nie rozmieniona na więcej
niż jedyne marne
trzy grosze z ust w usta
edytuj usuń