nad rozlewiskiem przecież to niepoważne
tam gdzie fascynacje są zaaranżowane
mamy łatwiej
wtedy gaża przychodzi sama
gorzej w miejscach gdzie trzeba być
zdanymi na żywioł który unosi
a mówilaś że góry nie istnieją
same z siebie w pochmurne dni
a mnie sią wydawało
że podczas deszczu nie trzeba
zakładać pętli na szyję żeby nie zwariować
ani śliniaków żeby nie upaprać się cumulusami
w wieczornych rozmyślaniach
nigdy nie zapomnę co do tego nie ma dwóch zdań
jak tańczyłaś natchniona w kroplach
stopami bosymi od kałuż których byłem świadkiem
nie wiem co się dzieje
ale granic nie przekroczę nawet dla ciebie
dopóki trwa sezon na papier
będe pisał do czasu aż zrozumiesz
że wszystko w twojej zmysłowości
teraz odpocznę
zmęczony nie potrafię na wyrost
wybierać bogów w czasie nieba
kiedy ty
jedyną moją prócz golgoty