a pomiędzy sad po burzy
o włos ja i ty
jak wiersz za dnia
przekorny w listach do psyche
napisany słowami ostatnich elegii o nocy
kiedy nasza wieczność stoi na krawędzi
los na łeb na szyję nieświadomy skał
skacze w przepaść uśmiechając się do przestrzeni
pytasz mnie kim jestem w pustym kościele
przeważnie tym
który w promieniach lukrowanego piekła
przez pryzmat szuka odpowiedzi na pytanie
czy wśród aniołów co bywają bardziej
piekielne od niebiańskich diabłów
wejście w tęczę przynosi szczęście
coś jest i czegoś nie ma
a pomiędzy
my