akty obdarowane nad ranem
tam zostawiasz linie papilarne
pisząc wiersz między strofami
odkrywam od nowa każdego dnia
smak kobiety która śni o zesłaniu
na księżyc w ramionach nieprzebudzeń
póki dłoni mężczyzny
prowadzących do bogów
idąc w bezdroża na słabym łączu
zespół strachliwości
posprzątałem pomiędzy modlitwami
zamieszkując w pięciogwiazdkowym kochaniu
teraz chwytam ratunkowych tajemnic
z krzyżami w tle
rzucanych w ocean niebiańskich karuzel
milczysz
niemówienie wróży rany
powidoki zawsze bywają na wygnanie z raju
tylko teoria wielkiego wybuchu
z cyklu zmysły może uzdrowić
nocne pejzaże z krzywych zwierciadeł
muśnięciem ciał
kiedy słowo biorę za chleb
mów do mnie poprzez dotyk
wszystko w naszych
dłonie