czas dowartościowuje obłaskawiając ego
przytul
do świtu jeszcze tak daleko
choć raz strać głowę i oszalej
ta noc zmiękczy obojętność
a potem pozwól że trochę pomilczę
zrobię nam kawy zapalimy po papierosie
czy puścisz mnie z dymem
zależy od ciebie
jak ci to powiedzieć
do dziś nie znalazłem takiej drugiej
jeśli przegapisz i fart nie pomoże
teraz przytulę
znów spróbujemy zagrać o przyszłość
gdy przestanie padać rozhuśtamy tęczę
a jutro
popłyniemy jeszcze dalej