dałem sobie słowo
całą codzienność zostawiam za drzwiami
które z przekory zamknę
tylko na jeden zamek
kiedy ruch uliczny się oddali
aby nie przeszkadzać
zapytam czy pójdzie pod rękę
i powie że chętnie
w ten ciepły wieczór nie spieszę się
gram dziś z czasem w jednym teamie
a kiedy noc zastąpi porę dnia poprzednią
nie będzie jej szkoda przegadać do rana
i moim swetrem ją okryję by nie zmarzła
palcem ten kosmyk włosów niesforny odgarnę
i buzię jej do góry uniosę
popatrz
jakie ciche dziś gwiazdy