Serce targnięte przez głaz
bez istnienia wydumane postacie
uczucia z podręcznika znaczeń
Tygodnie bez słów przeplatane rozmową
Suche oczy namaszczane wodą
Długie wieczory w samotności tłumie
Godziny przed snem płynące w zadumie
Życie bez wiary w potęgę wiary
Ironizowane marzenia i plany
Ciemne myśli, przeszłości mary
Świat Twój, milczący, cierpieniem skalany
Początek i koniec bez środka i winy
Stop, wartość ujemna i koniec dziedziny
Monotoniczność, szalone morze
Obraz nieczysty i w szarym kolorze
Historia przeszłością, kamieniem przytknięta
Czas leczący, wiadomość przyjęta.
Lecz myśli trudne, na góry zboczu
Nostalgia co budzi ten płacz do oczu.
Wreszcie jednak poranki, słońcem rozgrzane
Nowa ulica, budynki nieznane
Rozdział zaczęty, żale zmazane
Spojrzenia kojące, błędy spisane
Uśmiechy znów pełne, stęsknione, kochane
I nauczyć się cieszyć, czy w słońcu czy w deszczu
Odnaleźć szczęście chociażby w powietrzu.