zachody wymarłego sensu
na stole milczenia
zwiastują koniec nieba
i bulion znaleziony pod zlewem
miejsca jak puste gniazda
przebarwiając bez tytułu
czerpią zmartwienia
z pojemnika dla dorosłych
tylko dzieci
rozumiejąc zbyt wiele
wciąż liczą żagle
z ich łez rodzą się perły