tak jak staliśmy
na ulicy
przed witryną sklepu
ale powstrzymała mnie jedna myśl
że przecież
gadasz aby gadać
zamknąć się nie umiesz
palec ze spustu cofnąłem
ręka do kabury
akcja odwołana
będziesz żył mój wrogu
i tylko miarkuj czytelniku drogi
w wierszu tym dwa fakty
ja tu jestem bronią
a pociskiem język mój dosadny