stanąłeś u bram do fragmentu
scenariusza pisanego przez los.
Pół roku temu widziałam odbicie
w niebiańskim błękicie tafli wody
barwionej złotym uśmiechem słońca.
Wczoraj ledwie trzymałeś w objęciach
płaczącą ze szczęścia dziewczynę
oddaną Ci do reszty.
Dziś i jutro już świat nas zabija
splot sznura owija wokół wątłych
szyi naszych bytów w niebycie.
Choć czas z nas znów zadrwi
wspomnienia przebarwi, z ciał
zrobi karykatury piękna,
to w naszych wspomnieniach
nic to nie zmienia, szkatuła
mar sennych szeptem zamknięta...