Wśród chaosu codzienności powolutku rozkwita
Wśród wrzawy dnia codziennego
Słychać ludzki głos wyznań
Nawet szept
Lecz tylko wtedy jest słyszalny
Gdy mówi prawdy głosem
Leciutko porusza liśćmi
Niczym trawy kłosem
Ziarenko
Niczym płatki śniegu padające na ziemię
Nie ma dwóch takich samych płatków
Nie ma dwóch takim samych spojrzeń
Dwóch tych samych pocałunków
Pod otaczającym nas niczym parasolem harmonii niebieskim sklepieniem
Idealizuje nam świat cały
Świat na ułamek sekundy wydaje się doskonałym
Czujemy się nieśmiertelni
Wpatrzeni w siebie niczym w dzieło sztuki
Musi upłynąć dużo czasu
Wody w rzece nim nauczymy się siebie
Wśród euforii uczuć
Lawinie uniesienia
Pod zasłoną prawdy uczuć
Wzajemnego zaufania , zrozumienia
I zanurzamy się w rutynę
Ogień na krótko przygasa
Nie będzie wiecznie trwać żar
Spod młota Hefajstosa
Lecz przecież wszyscy wiedzą , ludzie i bogowie
Najważniejsze jest zaufanie
Fundament budujący wielkie cywilizacje
I te malutkie wspólnoty
Pośród błądzących dusz
Odnajdźmy światełko nadziei
Podsyćmy płomień świecy
Nim zdmuchnie go podmuch przemijania
Kochajmy się i pielęgnujmy to uczucie
Bo najważniejsze jest harmonia
Wzajemne zrozumienie
Niczym nuty na partyturze
Jak maestro układajmy
Ważny każdy dźwięk i ruch
Bez fałszu
Bez zwątpienia
W oceanie wątpliwości
W bezmiarze istnienia