Diabeł po kryjomu przeraźliwie rechocze
Wyziera rozpacz z otchłani bez dna
Porażki życia prześwietlone przeźrocze
Miłości skrzydła przypiął los sny
Patrzyłem w jej duszy zwierciadło co dnia
Na negatywie baśń wyświetlił mi
Myślałem to miłość co wiecznie trwa
Przystanąłem na zakręcie życia przepaści
Pytam losie zły : Quo vadis ?
Odpowiedz mi
Dokąd mam iść ? Jak mam żyć ?
Los zarechotał głosem piekła zapomnienia
Krzykiem ciszy bez zrozumienia
Wydawało mi się los sprzyja mi
Układa karty przeznaczenia
Lecz to wszystko mi się śni
Zostaje sam bez zrozumienia
Dlaczego przez życie idę znowu sam ?
Nie wierzę że coś odmieni się
Prócz tego że raz jest w głowie
A raz poza nią
Miłości mój sen
Wierze nadejdzie jeszcze lepszy czas
Spotkam na swej drodze ludzką twarz
Da marzeń nić szczęścia mi
Uwierzę w lepszą kartę losu
Szczęście to nie będą tylko sny