opuszczonym, przystanął
jakiś przechodzień w
zadumie pochylony.
Wsłuchany w ciszę smutnego
kamienia, odnajduje tu
chwilę wytchnienia.
W milczeniu płomyk zapala,
wpatrzony w niego przez chwilę,
lekko uśmiechnął się, być może
ze wzruszenia.
Bo to przecież, właśnie on,
TEN OBCY
ocalił czyjąś samotną mogiłę
od zupełnego zapomnienia.
Zaduszki 2.11.2003r.