zarośniętych nadchodzącą nocą
nieopodal jeziora wlanego do butelki wina
wsłuchany w rosnącą trawę
odpoczywam zdejmując z włosów kapelusz
pełen codzienności
lekko zarysowany stół przenosi me oczy
w Bieszczady
tam zakochałem serce we wrzosowej pościeli
przewijam film otulony wspomnieniem
kiedy pierwszy raz zapomniałem że żyję
a zapach rozgrzanego drewna
kołysze w takt strumienie głaskane aniołami
białe kapliczki w zaginionych miejscach
co noc przywołują do powrotu
a ja daleko rozwiany tęsknię
wbity w dni kalendarza
***
wrócę choćbym popiołem miał pachnąć
pośród jagód wciśniętych w podeszwy drwali
idących odpocząć po spitym pięknie
dzikiego lasu ujarzmionego baru
***
tęsknię za wami
moje Bieszczady
...moje Bieszczady